Poseł CDU z Berlina: „Praca albo powrót na Ukrainę – to byłby zimny prysznic”

Lilia Usik chce szybciej pomóc ukraińskim uchodźcom znaleźć pracę. Często brakuje podstawowych informacji – mówi – i wzywa do ograniczenia wydatków na kursy językowe.
Lilia Usik jest pierwszą rodowitą Ukrainką w Izbie Reprezentantów Berlina, co stanowi doskonały przykład udanej integracji. W 2011 roku Usik przyjechał do Berlina po studiach języka niemieckiego w Kijowie . Jak wyjaśnia, alternatywy takie jak prawo, ekonomia czy stosunki międzynarodowe były dostępne tylko dla dzieci z zamożniejszych rodzin. Istniały stypendia państwowe za naukę języka niemieckiego, który był uważany za „język biznesu”. Na Narodowym Uniwersytecie Lingwistycznym w Kijowie każdy język miał swoje piętro. „Nie uwierzysz, jak inaczej wyglądały podłogi po dwóch, trzech latach nauki” – mówi Usik ze śmiechem. Na piętrze francuskim studenci często unosili się w wyższych, romantycznych sferach, na piętrze hiszpańskim zawsze panował nastrój sjesty, studenci niemieccy byli bardziej punktualni i zdyscyplinowani.
Obecnie w Berlinie mieszka około 54 000 Ukraińców posiadających zezwolenie na pobyt. Około 9000 osób jest bezrobotnych, a około 17 500 ma pracę i podlega składkom na ubezpieczenia społeczne. Wielu pracowników pobiera świadczenia. W szkoleniach bierze udział ponad 15 tysięcy Ukraińców. Jak ocenia Pan te liczby w kontekście integracji?
Dla mnie to nie jest satysfakcjonujące. Zbyt wiele osób utknęło w kursach językowych. Zdali egzaminy A1 i A2, co jest już dobrym wynikiem. Teraz powtórz B1 lub B2. Wiąże się to ze skomplikowanymi regułami językowymi i terminami technicznymi z zakresu technologii, przemysłu, chemii i fizyki. Wielu nie wie jak się tego wszystkiego nauczyć i gubi się. Powinni uczyć się języka pracując: księgowy, nauczyciel, lekarz. Nie musisz mieć poziomu B2, aby rozpocząć pracę.
Jednym z zarzutów jest to, że to, czego nauczyliśmy się nieprawidłowo, pozostaje z nami na zawsze.
Ostatecznie rodzimi użytkownicy języka niekoniecznie oczekują, że ktoś z doświadczeniem migracyjnym będzie miał płynną znajomość gramatyki, stylistyki i innych zagadnień na poziomie B2. Miło, gdy ktoś interesuje się językiem i kulturą. Nie stanowi problemu to, że przedmioty nie są używane prawidłowo. Albo zaprzeszły.
Czy wysłałbyś do swojej praktyki lekarza z wiedzą na poziomie A2?
Pogląd, że do berlińskich gabinetów lekarskich zgłaszają się wyłącznie pacjenci niemieckojęzyczni, jest nieco przestarzały. Wielu pacjentów nie mówi zbyt dobrze po niemiecku. Mówią po angielsku, rosyjsku, arabsku lub turecku. Jeśli nie ma nikogo, kto mógłby Ci towarzyszyć w tłumaczeniu, musisz zabrać ze sobą tłumacza, co kosztuje od 60 do 75 euro za godzinę. Na przykład ukraiński lekarz mógłby pomagać ukraińskim klientom w lokalnej praktyce. Zazwyczaj jest bardzo dobrze wykształcona i ma wieloletnie doświadczenie zawodowe. Pracując jako asystentka, dużo szybciej uczyła się terminów technicznych i procedur stosowanych w codziennej pracy. Tak samo jest z ludźmi z branży IT i ze wszystkimi innymi.
Lekarze pracują w jednym z zawodów regulowanych , co wiąże się z koniecznością przejścia przez skomplikowane procedury państwowego uznania ich kwalifikacji. Specjalistów IT można zatrudnić w sektorze prywatnym w dowolnym momencie, nawet bez kursu językowego.
To prawda, ale w sektorze prywatnym także jest miejsce na poprawę. Na przykład kierownicy projektów mogliby być zatrudniani do projektów realizowanych w Europie Wschodniej. A jest wiele zawodów, do których nie jest potrzebna żadna znajomość języka. W zawodzie rzemieślniczym lub produkcyjnym wymagany jest pewien poziom znajomości języka, ale sporo pracy wykonuje się rękami. Firmy wiedzą, gdzie najlepiej zatrudnić tę czy inną osobę. Ale oficjalnie, aby rozpocząć pracę, musisz mieć co najmniej poziom B2.
Niedawno gazeta Berliner Zeitung próbowała znaleźć zatrudnienie dla rzemieślników w dużym hotelu City Hotel East w Lichtenbergu. Nie było ani jednej zainteresowanej strony. Czy możesz to wyjaśnić?
Z tego, co zrozumiałem ze sprawozdania , na wszystkie pytania dotyczące tych ofert pracy pozostały bez odpowiedzi. Wszystko to można by łatwo wyjaśnić po ukraińsku. Jednak wielu nie odważy się zadawać niewygodnych pytań. Boją się, że zostaną za to ukarani.
Jakie niewygodne pytania?
Czy to jest nielegalna praca? Ile się płaci? Jak mogę się ubezpieczyć? Czy nie będę już otrzymywać świadczeń, czy mogę je uzupełnić? Bardzo mało osób to rozumie.
Praca dorywcza i uzupełnianie pensji dodatkowymi świadczeniami może być bardzo wygodna.
Celem większości Ukraińców jest z pewnością to, aby nie potrzebować już świadczeń socjalnych. Wielu jednak nie wie, czy przy pracy na pełen etat pieniądze wystarczą. Oni ledwo rozumieją system i jeszcze nie złożyli tu zeznania podatkowego. Jeśli pracują na własny rachunek, mają nadzieję zatrzymać wszystkie pieniądze, ale słyszeli coś przeciwnego. To powoduje niepewność.
Można by to łatwo obalić podając kilka podstawowych informacji.
Dokładnie. Wystarczy, że ktoś powie: Hej, będziesz od czasu do czasu wykonywał tę pracę jako freelancer, a potem będziesz musiał zrezygnować z 40 procent, będziesz ją wykonywał w ten sposób i w tamten sposób. Nie byłoby złym pomysłem stworzenie mobilnych zespołów ukraińskojęzycznych. Mogli porozmawiać z ludźmi w schroniskach i zbudować zaufanie.
Nikt tego jeszcze nie wypróbował?
Jeszcze o tym nie słyszałem. Ludzie potrzebują pewności, że nie powiedzą czegoś złego i nie zostaną wyrzuceni z systemu wsparcia. Jeśli nadal posiadają nieruchomości na Ukrainie lub otrzymali tam bezterminowy urlop z poprzedniej pracy, obawiają się utraty wszystkich świadczeń. Podobne obawy podsycane są także w społeczeństwie.
Potrzebny jest ktoś, kto ustali ramy prawne: twój dom na Ukrainie nie ma znaczenia, dopóki Niemcy nie są w stanie realnie sprawdzić, czy on jeszcze stoi. To są Twoje prawa i Twoje obowiązki. Teraz możesz się otworzyć i porozmawiać. Informacje te pozostają poufne, a ich celem jest umożliwienie Ci wejścia na rynek pracy. W ten sposób możesz uzyskać obywatelstwo, obecnie nawet nie zrzekając się swojego ukraińskiego. To powinno być wystarczającą zachętą, żeby zrezygnować ze świadczeń socjalnych.
Nawet jeśli są zamożniejsi w porównaniu z tymi na Ukrainie?
Na Ukrainie wsparcie finansowe dla potrzebujących jest znacznie niższe. Osoby bezrobotne otrzymują zasiłki, ale żyją w prawdziwym ubóstwie. To jeden z powodów, dla których prawie wszyscy tam pracują. Nie możemy jednak zapominać, że żyjemy w społeczeństwie opartym na wynikach. Ukraińcy są nastawieni na wyniki od najmłodszych lat. Wielu z nich kształci się i kończy szereg kursów szkoleniowych. Osiągnięcia są postrzegane jako coś dobrego i są wysoko nagradzane. Dlatego nie podoba mi się, że podważamy pozycję tych osób, pozostawiając je latami w systemie socjalnym ze względu na długotrwały proces uznawania kwalifikacji i nie integrując ich z rynkiem pracy.

Czy radzą sobie zbyt dobrze z dochodami obywateli?
Musisz wziąć całość. Jest zasiłek rodzinny. Podobnie jak w przypadku rodzin niemieckich. Dostajesz zapłacone mieszkanie. Koszty ubezpieczenia pokrywa państwo. Jeśli kwota 500–600 euro na wydatki związane z utrzymaniem jest niewielka, możesz udać się do banku żywności. To nie jest luksusowe życie, ale da się przeżyć. Jeśli jesteś mądry, możesz dostać wiele rzeczy za darmo dzięki różnym organizacjom. Każda osoba, która znajdzie mieszkanie, może zwrócić się do urzędu pracy o zwrot kosztów zakupu mebli. Tak więc mamy już sporo osiągnięć. Każdy, kto chce nadużyć tej możliwości, ma wiele możliwości. Powinniśmy zapewnić usługi tak, aby dana osoba dotarła. Ale wtedy powinniśmy zadbać o to, żeby weszła na rynek pracy tak szybko, jak to możliwe.
Może być wygodnie z dochodami obywatelskimi, jeśli dorobisz sobie trochę pieniędzy „pod stołem” . Jak powszechne jest to zjawisko wśród Ukraińców w Berlinie? Niektórzy idą w tym kierunku. Zwłaszcza mężczyźni. Są zmuszeni utrzymywać swoje rodziny i podejmują się każdej pracy. Czasami w logistyce. Albo w branży budowlanej. Ale słyszę też od kobiet, które desperacko próbują zarobić trochę dodatkowych pieniędzy. Jako opiekunki do dzieci, sprzątaczki i korepetytorki. Albo chcą opiekować się psami. Wszystko to nie przynosi wielkich pieniędzy.
I ciągle zdarza się, że ludzie w ogóle nie otrzymują zapłaty za swoją pracę – zwłaszcza w branży budowlanej i logistycznej. Ale ludzie z Ukrainy znają te warunki pracy. Nie wszystko jest tam uregulowane tak, jak w Niemczech. Niektórzy dostają pensję w kopercie – jeśli w ogóle ją dostają. To czarny rynek, którego nie potrzebujemy.
Praca nielegalna jest na Ukrainie powszechna?
Na Ukrainie nie ma gwarancji, że dzięki stałej pracy uda się w pełni pokryć koszty swojego utrzymania. Jest stosunkowo niewiele zawodów, w których to działa. Wielu nauczycieli na przykład nadzoruje uczniów po lekcjach, aby zarobić dodatkowe pieniądze. Takie drugie i trzecie prace są powszechne. To nie jest moralnie naganne, ale codzienne życie.
A ten dodatkowy dochód nie podlega opodatkowaniu?
Takich dochodów nie deklaruje się. Tak przynajmniej było, kiedy opuszczałem Ukrainę w 2011 roku. Podejmowano próby uregulowania tej kwestii. Plan był taki, żeby zarejestrować się jako osoba samozatrudniona i oferować swoje usługi. Jednakże cała sprawa była wówczas w powijakach i nie poczyniła znacznych postępów.

Rozpoczęcie działalności na własny rachunek jest dość skomplikowane, nawet w tym kraju.
Dokładnie. Urząd pracy często nie jest w stanie pomóc. Pracownicy nie są w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania. I po ukraińsku także! Niedawno natknąłem się w ukraińskich mediach na organizację, która również doradza osobom w Berlinie, które chcą założyć działalność gospodarczą: Laru Helps Ukraine. Takich ofert potrzeba więcej i potrzeba im solidnego finansowania, bo ludzie z Laru pomaga Ukrainie, obecnie pracują na zasadzie wolontariatu.
Ale pomocna może okazać się też prosta informacja, że w tym kraju zazwyczaj wystarczy jedna praca.
Dokładnie. Na Ukrainie nie ma silnej klasy średniej. Ludzi ekstremalnie bogatych jest bardzo mało, przepaść między nimi a pozostałymi jest bardzo duża. W Niemczech klasa średnia się kurczy, ale jej liczebność pozostaje na stosunkowo wysokim poziomie. To właśnie trzeba przekazać Ukraińcom: nie jesteśmy ultrabogaci, ale stać nas na mieszkanie, może samochód i okazjonalne wakacje z pracy na pełen etat – to nie jest pewnik, trzeba to wyjaśnić.
A co jeśli ktoś wie o tym wszystkim w ogólności – i zdecyduje się na w miarę wygodne życie z zasiłkami socjalnymi i nielegalną pracą?
Jeśli zostanie wykryte nielegalne wykonywanie pracy, jest to przestępstwo. Po tym terminie nie będzie można już uzyskać naturalizacji. Informacje te mogą być zniechęcające. Ja bym jednak opowiadał się za środkami edukacyjnymi. Jak powiedziałem, obaw jest już wystarczająco dużo.
Szacuje się, że ilu z 54 000 uchodźców będzie chciało pozostać w Berlinie?
Powiedziałbym, że zdecydowana większość. Spośród tych, którzy zawsze mieli spakowane walizki, większość już wróciła. Po dwóch latach rozpoczyna się ukorzenianie. Dzieci nawiązują pierwsze przyjaźnie w przedszkolu lub szkole. Język czyni postępy, choć często odbywa się to boleśnie powoli. Osiedlasz się.
Czy Ukraińcy pozostaną ze sobą?
Niekoniecznie. Kluczem do prawdziwej integracji jest ścieżka, jaką podążają dzieci. Z reguły rodzice chcą, aby ich dzieci odniosły sukces. Wysyła się ich na różnego rodzaju kursy i oczekuje się, że nauczą się języka niemieckiego tak szybko, jak to możliwe. Otwiera to wiele możliwości. Ukraińcy są w końcu bardzo pokojowo nastawieni i potrafią się dostosować. Jest mało prawdopodobne, że zbudują tu jakieś równoległe społeczeństwa. Obawy przed działalnością przestępczą są również bezpodstawne.
Dużo rozmawialiśmy o czynnikach przyciągających, które można wykorzystać, aby zachęcić Ukraińców do podjęcia pracy. Co może być czynnikiem wypychającym?
Bardzo bolesnym ciosem byłoby ograniczenie świadczeń socjalnych: nie ma już pieniędzy, wszyscy muszą albo pracować, albo wrócić na Ukrainę. Byłoby to trudne, ale zmusiłoby każdego do podjęcia pracy. Wtedy już o tym nie myślisz. Byłoby to zimny prysznic i byłoby trudne pod wieloma względami, w tym prawnymi i moralnymi. Jestem zwolennikiem czynników przyciągających.
Berliner-zeitung